
Microsoft oficjalnie ruszył z Edge Canary dla macOS. Można go pobrać i zainstalować bezpośrednio z ich strony, ale jako że jest to kanał Canary, to można się spodziewać bugów i problemów. Na obecną chwilę kanały Beta (uaktualnienia raz na 6 tygodni) i Dev (uaktualnienia raz na tydzień) jeszcze nie są aktywne.
Stali czytelnicy wiedzą, że korzystam wyłącznie z dwóch przeglądarek – Safari do 99% zadań, ale posiłkuję się też Firefoxem. Zdecydowałem się na tego drugiego z paru powodów – sentyment oraz ich podejście do prywatności i otwartości internetu. Z tych powodów nie spodziewam się, aby Edge zagościł u mnie na stałe, ale nie powstrzymało mnie to przed sprawdzeniem, jak się zapowiada.
Edge jest wizualnie, dla osoby przyzwyczajonej do Firefoxa, do zaakceptowania. Tak, nie trzyma się tradycyjnych zasad dla aplikacji na macOS. Tak, ma dziwne menu otwierane z boku. Tak, preferencje nie mają własnego okna, a wyglądają jak strona internetowa. Ale całość jest spójna, pomimo że widać trochę języka designu Microsoftu. Podsumowując, nie ma nic co by mi się nie podobało na pierwszy rzut oka.
Do bonusów dla wielu użytkowników zapewne będzie fakt, że Edge wspiera Rozszerzenia / Extensions z Chrome’a, więc przejście na nową przeglądarkę powinno być bezproblemowe. Sam Microsoft również ma już kilka gotowych Rozszerzeń, w tym uBlock Origin, więc już na starcie czułem się usatysfakcjonowany.
Mam jedynie dwa (duże) zastrzeżenia co do samego UI i UX:
- Aby zamknąć Edge’a, należy przytrzymać klawisze ⌘Q. Przytrzymać, a nie wcisnąć. To jest absolutnie nie do zaakceptowania przeze mnie, więc czym prędzej zgłosiłem to, jako rzecz do naprawienia oficjalnymi kanałami Microsoftu (przez Insider Program, czy jak on tam się nazywa).
- Animacja wykonywania gestu wstecz i do przodu na trackpadzie polega na tym, że na ekranie pojawiają się strzałki przy brzegach ekranu. Nie podoba mi się to i zdecydowanie preferuję rozwiązanie Safari.
Oto animacja Safari, która bardzo ładnie demonstruje co dokładnie się dzieje, aby użytkownik nie miał wątpliwości, czy się cofnął czy nie:
Dla kontrastu, tak wygląda animacja w Edge:
Jak widać, brak animacji w Edge’u wcale nie wpływa na szybkość nawigacji, bo ta pozostaje praktycznie taka sama.
Będę z zainteresowanie obserwował nowego Edge’a i mam nadzieję, że Microsoft poprawi go na tyle, że będzie lepszy od Chrome’a. Przypominam, że można go pobrać i zainstalować bezpośrednio stąd.
Jeśli artykuł Microsoft Edge Canary dla macOS – pierwsze wrażenia nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.