Quantcast
Channel: Wojtek Pietrusiewicz, Autor w serwisie iMagazine
Viewing all 2844 articles
Browse latest View live

Sony WH-1000XM3 – pierwsze wrażenia

$
0
0

Bardzo popularną kategorią słuchawek na rynku są modele bezprzewodowe, wokółuszne, wyposażone w ANC, czyli redukujące szumy otoczenia. Niedawno na rynku pojawił się nowy zawodnik, następca dobrze przyjętego Sony WH-1000XM2, model WH-1000XM3…

„Mówi się” o czterech modelach, które są jednymi z najlepszych zawodników w tej kategorii wagowej – Bowers & Wilkins PX, Bose QuietComfort 35 II, Bang & Olufsen H9i oraz, od niedawna, o Microsoft Surface Headphones. Każdy produkt ma swoje wady i zalety i przed podjęciem decyzji, należy je zestawić ze swoimi potrzebami, bo to, że dla Dominika B&W królują, to nie znaczy, że mi będą odpowiadały. Po prostu mam inne oczekiwania.

Mojej pełnej recenzji Sony WH-1000XM3 możecie się spodziewać za miesiąc1, w lutowym wydaniu iMagazine (wydany zostanie w ostatnich dniach stycznia), gdzie subiektywnie zestawię go z B&O H9i i Bose QC 35 II. Postaram się tak wypunktować wszystko, abyście mogli sobie wyrobić własne zdanie na podstawie mojej argumentacji. Mam już jednak jedno, wstępne przemyślenie na ich temat…

Kradnąc słowa Carlsberga, powiem jedynie, że…

Gdyby Sony tworzyło bezprzewodowe słuchawki ANC, to prawdopodobnie byłyby to najlepsze słuchawki na świecie.

Jeśli artykuł Sony WH-1000XM3 – pierwsze wrażenia nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.


Adršpašskoteplické skály

$
0
0

Zaraz po przekroczeniu polsko-czeskiej granicy, w rejonie miejscowości Mieroszów i Zdoňov, znajdują się dwie małe miejscowości – Adršpach i Teplice nad Metují. To w nich znajdują się wejścia do rezerwatu potocznie nazwanego Skalnym Miastem, które jest częścią Gór Stołowych. Jeśli macie wolny dzień i chcecie go spędzić w pięknej scenerii, to gorąco polecam udanie się tam na spacer.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 9/2018


Trasa

Wybraliśmy się do Skalnego Miasta w ostatni „długi weekend”. Spodziewając się tłumów, pojechaliśmy wcześnie rano w piątek i to była dobra decyzja. Naszą bazą wypadową był Wrocław, z którego wyruszyliśmy około 7:00 rano. Na miejsce, bez pośpiechu i trzymając się ograniczeń prędkości, dojechaliśmy około godziny 9:15. Największą przeszkodą był przejazd przez Wałbrzych, który lubi się korkować – osoby wyposażone w Waze’a prawdopodobnie zostaną skierowane przez Strefę Ekonomiczną na drogę okrążającą miasto. Drugą przeszkodą jest potencjalnie sama granica, która jest tak wąska, że mieści się tylko jeden samochód i to niezbyt szeroki – jeśli Wasze auto ma więcej niż dwa metry szerokości, to sugeruję ostrożność.

Adršpach

Kilka minut później wjechaliśmy do Adršpach (a raczej na jego „przedmieścia”) i zostaliśmy skierowani na ogromny parking po prawej stronie ulicy – obsługa sprawnie kieruje ruchem, radzę więc ich słuchać i nie kombinować, tym bardziej, że sam parking jest darmowy. Po drugiej stronie ulicy, idąc od parkingu, zanim dojdzie się do samego wejścia na teren parku, znajduje się kilka barów z jedzeniem, kantor oraz mały budynek z toaletami. Zaznaczam, że te również są darmowe. Polecam skorzystanie z nich, bo na terenie samego parku nie ma za bardzo gdzie udać się siusiu.

Może 100 metrów dalej znajduje się wejście na teren Skalnego Miasta. Kasy są dwie, tak jak i kolejki – lewa służy do płacenia gotówką, a prawa – kartą debetową lub kredytową. Wyposażeni w Revoluta, udaliśmy się do tej prawej, ale okazało się, że jest zamknięta, obsługa skierowała nas więc na prawo, do budynku, w którym są kolejne (darmowe) toalety, sklep z pamiątkami oraz informacja turystyczna. Tam bez kolejki kupiliśmy dwa bilety na łączną sumę 240 koron (120 koron za osobę dorosłą), które Revolut przeliczył na 9,34 euro (bo akurat miałem euro na koncie), czyli około 40 złotych. Dwie minuty później weszliśmy na teren rezerwatu.

Adrszpaskie Skalne Miasto

Szlak rozpoczyna się od uroczego jeziora, które kiedyś było kopalnią piasku. Można je okrążyć bocznym szklakiem, ale ze względu na narastającą w zastraszającym tempie liczbę turystów, udaliśmy się dalej. W paru miejscach na początku szlaku znajdziecie znaki z mapami oraz oznaczonymi punktami wartymi obejrzenia. Ulotkę z informacjami i mapą szlaków dodatkowo dostaliście, kupując bilety. Znajdziecie na nich urokliwe nazwy niektórych formacji skalnych, powtórzonych zresztą na znakach wzdłuż szlaku, jak Głowa Cukru, Orle Gniazdo czy Kochankowie. Miałem problemy z dostrzeżeniem tego, co sugerowały nazwy, ale Iwona potwierdza – wystarczy spojrzeć na nie szerzej oczyma wyobraźni. Do naszej dyspozycji są również dwa punkty widokowe – Mała i Wielka Panorama – oraz możliwość przepłynięcia łódką po fragmencie jeziora, z czego nie skorzystaliśmy.

Cała trasa, od momentu wejścia na teren Skalnego Miasta do wyjścia, zajmuje około trzech godzin, zależnie od tempa marszu. Realnie przeznaczyłbym ich pięć, szczególnie jeśli chcecie koniecznie odwiedzić każdy zakamarek. Nie liczę tutaj ewentualnego czasu potrzebnego do przejścia do połączonych szlakiem mniej popularnych Teplickich Skał. O ile większość trasy jest prosta i nie wymaga specjalnego obuwia, to nie polecam szpilek ani czegokolwiek na obcasie – my zrobiliśmy około sześciu kilometrów pieszo po samym rezerwacie, ja miałem obuwie „do chodzenia”, a Iwona sandałki. Jeśli planujecie odwiedzić park wiosną, jesienią lub zimą, to jednak sugeruję coś, co lepiej będzie Was chroniło przed błotem i wodą. Skoro jestem w temacie, to nie zapomnijcie zabrać ze sobą butelki lub dwóch z tym wybornym trunkiem – mogą być puste. Przed samym wejściem znajduje się poidełko, w którym możecie je napełnić.

Godziny otwarcia rezerwatu różnią się zależnie od pory roku. Latem czynny jest od godziny 8:00 do 18:00. Polecam udać się tam z samego rana, kiedy jest najmniej ludzi (jak wracaliśmy, tłum na wejściu przypominał mi to, co dzieje się w supermarketach podczas promocji). Pamiętajcie też o odpowiednich ciuchach. Pomimo że tego dnia maksymalna temperatura wynosiła prawie 30°C, to rano wśród przyrody i kamieni było znacznie chłodniej, cieszyłem się więc, że zdecydowałem się na bluzkę z długimi rękawami, które mogłem podwinąć, gdy zrobiło się cieplej.

A co potem?

Możecie oczywiście ruszyć w podróż powrotną do domu, ale gdy jest się w Czechach, to warto zatrzymać się na godzinę lub dwie, aby skosztować lokalnego jadła. Na szczęście nie będziecie musieli specjalnie zbaczać z trasy, ponieważ w miejscowości Zdoňov na granicy, którą mijaliście wcześniej, znajduje się restauracja Kovářova Kobyla, którą gorąco polecam. Nie dość, że mają tam przepyszną wołowinę po burgundzku, to domowa lemoniada była elektryzująca, a deser spowodował, że miałem ochotę tam zamieszkać. Podano nam, spoza karty, pierwszą domową roladę, którą w życiu jadłem. Czekoladowa rolada – z takiej prawdziwej, gorzkiej czekolady – zawierała powidła z wiśni i tej porcji towarzyszyła gałka niewyobrażalnie delikatnych lodów stracciatella (inne smaki do wyboru).

Już dawno nie jadłem czegoś równie pysznego. Tanio być może nie jest (jak na moje doświadczenia w Czechach), bo za posiłek składający się z dwóch napojów (lemoniada i lokalne piwo), jednego startera (melon z kozim serem – mniam!), dwóch dań głównych (wspomniana wołowina oraz faszerowane smakołykami i zapiekane papryki) i jednego deseru, zapłaciliśmy 700 koron, czyli około 120 złotych, ale nie płakałbym, gdyby rachunek był dwukrotnie wyższy. Było warto. Dodam jeszcze, że menu jest sezonowe i często się zmienia.

Zamknięta granica

Gdy wracaliśmy, spotkała nas niespodzianka. Granica między miejscowościami Zdoňov i Mieroszów była zamknięta dla jadących do Czech. Do Polski wróciliśmy bez problemów, ale chętnych na odwiedzenia Skalnego Miasta było tak wielu, że lokalne władze wstrzymały ruch i wpuszczały tylko tyle samochodów, ile z ich kraju wyjeżdżało. Warto więc jechać wcześnie, szczególnie w tzw. długie weekendy.

Warto?

Oczywiście! Zdecydowanie polecam!

Jeśli artykuł Adršpašskoteplické skály nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Świadectwo dla Apple za 2018 rok – troszkę lepiej, troszkę gorzej, dużo drożej

$
0
0

Kolejny rok minął, więc czas najwyższy zerknąć na to, co Apple robiło, jak to robiło, czy jest lepiej, czy gorzej i jak zapowiada się przyszłość…

iPad

iPad 9,7″ 6. generacji – W 2018 roku do podstawowego modelu iPada, przeznaczonego dla sektora edukacyjnego oraz najmniej wymagających użytkowników, dodano wsparcie dla Apple Pencil 1. generacji oraz włożono do niego szybszy procesor. Apple A10 z pewnością jest szybszy niż A9, ale to nadal dwuletni SoC – biorąc pod uwagę koszt jego produkcji, miło byłoby tutaj zobaczyć A11. Nadal brakuje też ekranu scalonego z szybą, jak w iPadzie Air 2.

iPad Pro 11″ i 12,9″ – Konstrukcja iPada w zeszłym roku przeszła pierwszą dużą zmianę od 2011 roku. Nowy, bardziej kwadratowy design, z zaokrąglonymi rogami, bardzo przypadł mi do gustu ze względu na fakt, jak wypełniony jest przez nowy ekran LCD. Największą zmianą na korzyść jest z całą pewnością Face ID, które ułatwia i przyspiesza korzystanie z niego, oraz wsparcie dla Apple Pencil 2. generacji, który magnetycznie przyczepia się do brzegu i tam też się indukcyjnie ładuje. Port Lightning zastąpiono przez nowszy standard – USB-C. Niestety nie jest idealnie pod każdym względem, ponieważ nie tylko same iPady podrożały, ale oficjalne akcesoria do nich kosztują już zdecydowanie za dużo. Tutaj szczególny nacisk kładę na Smart Folio Keyboard, na którego trzeba przeznaczyć 849 lub 929 PLN, zależnie od rozmiaru iPada.

Mam mieszane uczucia co do oceny, jaką powinienem wystawić za kategorię iPadów. Z jednej strony nowy model 9,7″ niewiele wnosi, a z drugiej nowe iPady Pro są genialne. Ale ich ceny już nie. Nie wiem jednak czy 5- nie jest zbyt delikatne, więc postanowiłem dać 4+, ze względu na fakt, że cena jest dla wielu osób kluczowym aspektem przy zakupie nowego urządzenia.

Rok Ocena
Za 2016 3+
Za 2017 5-
Za 2018 4+


iPhone

iPhone XS i XS Max – Tegoroczna kategoria iPhone’a X, z ekranem wypełniającym ramkę i wycięciem na Face ID, została odświeżona o iPhone’a XS i XS Max. Po raz pierwszy obaj bracia mają taki sam zestaw funkcji i różnią się jedynie rozmiarem ekranu. Największą różnicą dla użytkownika końcowego będzie poprawiony aparat szerokokątny (drugi jest fizycznie niemalże identyczny) – ma większą matrycę, szerszy kąt widzenia (26 mm zamiast 28 mm), kilka nowych funkcji oraz Smart HDR. Niestety, cena XS-a nie uległa obniżeniu względem zeszłorocznej X-tki (od 4979 do 6719 PLN), a XS Max kosztuje dodatkowe 500 PLN więcej (od 5479 do 7219 PLN), więc jeśli chcecie mieć najlepsze, co oferuje Apple, to przygotujcie się na spory wydatek.

iPhone XR – Nowy model jest ciekawym zagraniem ze strony Apple. Ma 6,1-calowy ekran, który umiejscawia go dokładnie pośrodku 5,8-calowego XS-a i 6,5-calowego XS Maxa, ale wykorzystuje on technologię LCD zamiast OLED. Ceną tego są grubsze ramki, brak 3D Touch i niesymetrycznie umieszczony port Lightning. Serce XR-a jest identyczne jak u droższych braci, ale Apple zdecydowało się na tylko jeden aparat. To wszystko przekłada się na niższą cenę, zaczynającą się od 3750 PLN. Uważam, że ta cena jest zdecydowanie zbyt wysoka względem tego co oferuje XR i lepiej poszukać zeszłoroczną X-tkę, ale jeśli brak 3D Touch oraz drugiego aparatu nie będzie dla kogoś przeszkodą, to kolory z pewnością dodają mu uroku.

Rok Ocena
Za 2016 5
Za 2017 5
Za 2018 5-

Apple Watch

Apple Watch Series 4 – Podobnie jak iPady Pro na 2018 rok otrzymały nową konstrukcję, Series 4 również przeszło spore zmiany, po raz pierwszy od jego debiutu. Zegarek jest teraz znacznie zgrabniejszy, w czym pomaga większą koperta (40 i 44 mm zamiast starych 38 i 42 mm) i zaokrąglony ekran, wypełniający ją podobnie, jak ma to miejsce w iPhone’ach i iPadach.

Rok Ocena
Za 2016 5
Za 2017 4
Za 2018 5-


HomePod

Ten głośnik gra znacznie lepiej niż się spodziewałem, ale czuć, że Siri jest troszkę doczepiona na siłę – jak go projektowano, to współpraca z działem odpowiedzialnym za Siri była nikła. Nie zmienia to faktu, że spełnia swoje zadanie i żałuję jedynie, że nie wspiera Bluetooth obok AirPlaya 2. Pomimo wad, nie żałuję jego kupna, ponieważ używam go codziennie i świetnie sprawdza się nie tylko do odtwarzania playlist z Apple Music, ale również w przypadku sterowania HomeKitem. Teraz pozostaje czekać na obniżenie jego ceny, bo ta jest o jakieś 30% za wysoka.

Rok Ocena
Za 2016 brak
Za 2017 brak
Za 2018 4-


iOS 12 i macOS Mojave

iOS 12 – System mobilny firmy otrzymał w końcu ogromną dawkę optymalizacji dzięki czemu zdecydowanie przyspieszył nawet na starszych urządzeniach. Chciałbym, aby firma robiła to każdego roku i za to należą im się ogromne brawa. Niestety, iPad nie otrzymał praktycznie żadnej miłości w 2018 roku i stąd minus w ocenie. Gdyby nie znakomita praca programistów nad wspomnianą optymalizacją, to dałbym mu 4-kę, być może z plusem.

macOS Mojave – Nowa wersja macOS niewiele wniosła względem poprzednika, chociaż tym razem uniknięto znaczących wpadek z bugami – nie widziałem niczego, co powodowałoby u mnie chęć opóźnienia uaktualnienia systemu. Niestety, Mojave pożera więcej baterii niż poprzednik, co może mieć znaczenie dla osób pracujących z dala od gniazdka zasilania. Reszta nowości są delikatnymi usprawnieniami, które ewidentnie sporo czekały w kolejce, ale pod znakiem zapytania pozostają aplikacje oparte o platformę Marzipan. Te dostarczone od Apple są karykaturą natywnego programu pod macOS, ale wiemy, że więcej zmian w tym zakresie zobaczymy na tegorocznym WWDC, wraz z możliwością portowania części kodu z iOS przez deweloperów, aby mogli udostępniać swoje aplikacji Macuserom. Czekamy zatem, dalej martwiąc się o przyszłość Maców.

Rok Ocena
iOS 10 za 2016 4-
iOS 11 za 2017 5
iOS 12 za 2018 5-
Rok Ocena
macOS Sierra za 2016 4-
macOS High Sierra za 2017 3+
macOS Mojave za 2018 4

Mac

Mac Pro – Ten komputer rzekomo ma otrzymać następcę w 2019 roku. Tymczasem nie był uaktualniony od 1840 dni. Niestety, Apple w swoim stylu również nie obniżyło jego ceny i jeśli chcielibyście go dzisiaj kupić (nie róbcie tego), to nadal musicie za niego zapłacić tyle, ile kosztował w 2013 roku, czyli od 14299 do ponad 34 tysięcy PLN. Firma nawet nie zadała sobie trudu, aby do konfiguratora dorzucić klawiaturę, myszkę i trackpada w kolorze Space Grey (debiutowały razem z iMakiem Pro), co mnie nie dziwi. Dziwi mnie jedynie fakt, że jest on nadal w ofercie.

Rok Ocena
Za 2016 1
Za 2017 1+
Za 2018 1

Mac Mini – Po 4 latach bez uaktualnienia, w końcu zaprezentowany został następca! Tym razem firma posłuchała i dostarczyła produkt, który jest po prostu dobry. Wygląd się nie zmienił i ten komputer wcale nie jest już taki „mini”, ale do środka włożono desktopowe wersje procesorów Intela i wszelkie nowe wodotryski. Szkoda jedynie, że zdecydowano się na 8. generację CPU, a nie nowszą, która jest dostępna od jakiegoś czasu. Moje jedyne duże zastrzeżenia dotyczą ceny, jaką przyjdzie nam zapłacić za wyposażenie go w większy SSD oraz ilość RAM. Tego pierwszego nie wymienimy we własnym zakresie, ale RAM w razie czego można dołożyć samodzielnie.

Rok Ocena
Za 2016 1
Za 2017 1
Za 2018 5-

iMac – Niestety, iMac nie otrzymał żadnego uaktualnienia w 2018. Obecne wersje wykorzystują procesory Intela 7. generacji, podczas gdy na rynku są już dostępne modele o dwie generacje nowsze. Nadal też nie rozwiązano problemu z osadzaniem się kurzu na matrycy, z którym spotyka się część jego właścicieli.

Rok Ocena
Za 2016 4
Za 2017 4+
Za 2018 3+

iMac Pro – Intel nie wydał żadnych nowych procesorów w tej kategorii, więc Apple niczego nie poprawił, włączając w to kurzące się matryce.

Rok Ocena
Za 2016 brak
Za 2017 4+
Za 2018 4

MacBook Air – W 2018 roku Apple zaprezentowało nową generację Aira. Ma ekran Retina, z mniejszym ramkami, ale bez wsparcia dla Display P3 i True Tone. Jego jasność niestety pozostawia wiele do życzenia, w porównaniu z ekranami w MacBookach Pro. Na osłodę jest Touch ID, ale nie ma Touch Bara. Każdy plus ma też odpowiadający mu minus, bo nowa klawiatura jest z tej serii „psujących się od ziarenka piasku” i już użytkownicy zgłaszają problemy z zacinającymi się klawiszami. Niestety, poprzednia generacja Aira była oparta o 15 W procesory Intela, które są m.in. obecne w MacBooku Pro 13″ bez Touch Bara (tzw. model „Escape”), a do nowej zdecydowano się włożyć jeden jedyny procesor 7 W Intela oparty o serię Core m5 i5 (nowa nazwa nie zmienia faktu, że ten procesor jest wolny). Gdyby chociaż nie miał wiatraka… ale go ma. Cena zaczyna się od 5999 PLN za 8 GB RAM i 128 GB SSD, więc już na powitanie jest o jakieś 30% za wysoka, a jak dodamy większe SSD (512 GB) i 16 GB RAM-u, to ta rośnie do blisko 9 tys. PLN. To zdecydowanie za dużo za tej klasy sprzęt.

Rok Ocena
Za 2016 2
Za 2017 1
Za 2018 3

MacBook Pro 13″ i 15″ – Tegoroczna odsłona MacBooków Pro niestety nadal nie rozwiązuje problemów jego poprzedników z 2016 i 2017 roku. Klawiatura nadal łatwo się psuje, a dopłaty za RAM i SSD są wciąż bardzo drogie. Największą zaletą jest fakt, że zastosowano procesory 4- i 6-rdzeniowe, więc wydajność obu rozmiarów zdecydowanie wzrosła w przypadku działań wielowątkowych. Z zalet muszę wspomnieć o dodaniu True Tone oraz Apple T2, które zwiększa bezpieczeństwo. Z wad… no cóż – Apple T2 wyklucza naprawy w serwisach innych niż Apple, a nad klawiaturą nadal znajduje się Touch Bar. W kategorii „dobra wiadomość” pozostaje możliwość zamówienia 32 GB RAM oraz poprawione GPU, w tym opcjonalne z serii Vega.

Apple nie zdecydowało się na uaktualnienie modelu Escape, czyli 13-tki bez Touch Bara, o 4-rdzeniowe i 15 W procesory Intela, co prawdopodobnie oznacza koniec tej serii.

Rok Ocena
Za 2016 3=
Za 2017 2+
Za 2018 3

MacBook 12″ – Ten model pozostaje nieuaktualniony od 2017 roku, a jego cena również nie uległa zmianom.

Rok Ocena
Za 2016 4+
Za 2017 5-
Za 2018 3+


Obsługa klienta w Polsce

apple-support-hero

Obsługa sprzedaży nowych produktów (Polska) – Nie korzystałem z ich usług w 2018 roku.

Rok Ocena
Za 2016 6
Za 2017 brak
Za 2018 brak

Support telefoniczny Apple (Polska) za 2016 – Polska obsługa telefoniczna wsparcia Apple, dla uszkodzonych lub zepsutych produktów, w zeszłym roku, z moich własnych doświadczeń, była poniżej wszelkiej krytyki. Ponad miesiąc próbowałem im udowodnić, że mój iPhone 7 Plus jest uszkodzony, pomimo że przechodzi wszystkie testy diagnostyczne pozytywnie. Zmarnowałem kilka dni na testy, dokumentację i wiele więcej, a na koniec musiałem napisać długiego i „grubego” maila do zarządu firmy. Dopiero wtedy udało mi się uzyskać wymianę telefonu na sprawną sztukę. Ta wymiana zresztą udowodniła, że to nie oprogramowanie było winne pożerania baterii w zastraszającym tempie przez mój egzemplarz.

Support telefoniczny Apple (Polska) za 2017 – Korzystałem z support raz, ponieważ mojej lepszej połowy aluminiowy Apple Watch Series 0 się rozleciał (odkleił się czujnik od koperty). W ciągu paru dni, pomimo że jest już kilka lat po gwarancji, wymienili go na odpowiedni model z Series 1. Ocena jest tak niska ze względu na pozostały niesmak po 2016 roku – gdyby nie on, to byłoby „6”.

Rok Ocena
Za 2016 1
Za 2017 3
Za 2018 brak

Support telefoniczny Apple (UK) – Nie korzystałem z ich usług w 2017 roku.

Rok Ocena
Za 2016 5
Za 2017 brak
Za 2018 brak

Genius Bar w Apple Store (UK) za 2018 – W zeszłym roku, przy okazji wizyty w Londynie, udaliśmy się do Apple Store’a na Regent Street w Londynie, aby firma zerknęła na wyginający się wyświetlacz w iPhonie 7. Telefon był kupiony w niemieckim Apple Store, więc gwarancja już się skończyła, a rękojmia dotyczyła kraju zakupu. Nie spodziewałem się więc żadnej pomocy ze strony firmy, ale pracownik powiedział, że skoro jesteśmy w EU i kupiony był od nich, to wymienią ekran na nowy. Zasugerował również, że dobrze byłoby przy okazji wymienić baterię na nową (odpłatna usługa), ponieważ cena tej usługi wzrośnie od 2019 roku. Niestety, wymieniając baterię, uszkodzili iPhone’a, więc dostarczyli nam nową sztukę.

Nie byliśmy umówieni, więc poproszono nas o stawienie się następnego dnia z samego rana, aby stanąć w kolejce ludzi „z ulicy”. Powiedziano nam, że będziemy czekali 15 minut, ale czekaliśmy 1,5 godziny. Naprawiony telefon mieliśmy odebrać o 12:00, ale musieliśmy czekać kolejne 1,5 godziny na odbiór nowego egzemplarza i potem spędzić kolejne pół godziny na odtwarzaniu go z iClouda. Stąd minus w ocenie.

Rok Ocena
Za 2016 brak
Za 2017 brak
Za 2018 5-

Ocena ogólna

O ile teoretycznie wiele kwestii się poprawiło względem zeszłego roku i Apple zaprezentowało kilka nowych produktów, które są wyjątkowe, to niestety coraz bardziej windowane ceny odzwierciedlają nową politykę firmy. Zaskoczeniem jest też fakt, że w kategorii Maców coś się dzieje, ale niepokojące było ostatnie oświadczenie, że firma będzie jedynie uaktualniała te modele jeśli zmiany będą „znaczące”, cokolwiek by to nie oznaczało. Ja to rozumiem tak, że dany model będzie dłużej sprzedawany w tej samej cenie, pomimo że stosuje w środku starszą technologię i rzadziej uaktualniany, niezależnie od wprowadzania nowych procesorów przez Intela na rynek.

Nie spodziewam się, abym chciał się przesiąść na tablet czy smartfon innej firmy w najbliższym czasie, ale też nie zapowiada się, abym miał ochotę rokrocznie je wymieniać na nowsze modele. Gorzej niestety wygląda sprawa z Macami, ponieważ o ile uwielbiam MacOS, to nie zapowiada się, abym kupował jakiegokolwiek nowego Maca w ciągu nadchodzących lat. Chyba, że mnie czymś zaskoczą…

Rok Ocena
Ocena ogólna za 2016 3+
Ocena ogólna za 2017 4
Ocena ogólna za 2018 4-

 

Jeśli artykuł Świadectwo dla Apple za 2018 rok – troszkę lepiej, troszkę gorzej, dużo drożej nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

PlugBug Duo od Twelve South

$
0
0

Znana ze świetnych akcesoriów do Apple’owych produktów firma Twelve South w końcu na rynek wprowadziła dodatek do ładowarki, na który tak długo czekałem – PlugBug Duo. Paczka przyjechała akurat przed moim wyjazdem do UK, miałem okazję go przetestować więc w warunkach bojowych.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2018


Sekretem PlugBuga jest to, że doczepia się go do ładowarki do iPada lub MacBooka (wszystkich modeli z USB-C, czyli 30 W, 61 W i 87 W) lub do starszych ładowarek z MagSafe i MagSafe 2 (czyli modeli 45 W, 60 W i 85 W). Pasuje też do 12 W ładowarki iPadowej. Jak widać, nie dość, że wygląda jak fabryczne akcesorium, to dostajemy dodatkowe dwa porty USB-A.

PlugBug Duo zawiera w sobie zasilacz o mocy 12 W (2,1 A), została rozdzielona na dwa porty. Firma zaleca korzystanie z górnego portu (który dostarcza maksymalnie 2,1 A) do szybkiego ładowania iPhone’a lub ładowania iPada, a dolny port np. dla AirPods lub zegarka. Oczywiście możecie go używać też do iPhone’a, ale wtedy będzie to trwało dłużej (dolny port dostarcza maksymalnie 1 A).

Ogromną zaletą PlugBuga jest fakt, że firma dostarcza końcówki, za pomocą których będzie on działał w chyba każdym kraju na świecie. Końcówek jest pięć:

  • dla US, Kanady i Japonii,
  • dla UK, Hongkongu i Singapuru,
  • dla Europy,
  • dla Australii i Nowej Zelandii,
  • dla Chin.

Jadąc do Londynu, zawczasu zamontowałem końcówkę przeznaczoną dla UK i spisała się wzorowo – jednym urządzeniem i jednym gniazdkiem zapewniłem sobie prąd dla iPhone’a, Apple Watcha i MacBooka Pro i nie musiałem ze sobą brać ani listwy, ani niczego podobnego. Wiem, że są rozwiązania alternatywne i bardziej zintegrowane, z większą liczbą portów, ale niestety są zdecydowanie większe i mniej poręczne, dzięki PlugBugowi, jeśli nie mam wygórowanych potrzeb, to oszczędzam więc na miejscu i wadze w torbie.

Uważam, że jeśli macie przynajmniej dwa urządzenia z oferty Apple (lub ich konkurencji!), to powinniście obowiązkowo dokupić sobie PlugBuga Duo. Tani nie jest, ale to produkt na lata, a jeśli macie smartfona, to od 50 dolarów nie zbiedniejecie. Jako dowód jakości produktów Twelve South podpowiem, że mam ich pierwszego PlugBuga z jednym portem USB od 2011 roku i po siedmiu latach wygląda (i działa) jak nowy. Nie pozostaje mi nic innego, jak go zdecydowanie polecić każdemu.

Jeśli artykuł PlugBug Duo od Twelve South nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Samsung CJG5 – 144 Hz przeznaczone dla graczy

$
0
0

Rynek monitorów komputerowych w większości nie jest interesujący dla macuserów, ponieważ większość użytkowników po prostu korzysta z monitora wbudowanego w MacBooka. Dla osób najbardziej wymagających jest kilka propozycji bardzo drogich, jak chociażby LG UltraFine 5K za 5999 złotych albo jeszcze droższych, jak Eizo ColorEdge 4K za 21 tysięcy złotych lub podobnie kosztujące propozycje od NEC-a. „Reszta z nas” korzysta z monitorów biurowych, często IPS, które mają 60 Hz i są po prostu „wystarczające”. A co mają zrobić gracze, którzy oczekują czegoś więcej?


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2018


Niedawno odkryłem świat monitorów komputerowych, które wspierają więcej niż 144 Hz. Jeśli ktokolwiek z Was zauważył różnicę pomiędzy iPadem z 60 Hz ekranem a iPadem Pro wyposażonym w ekran ProMotion, wie, co mam na myśli. Jeśli jednak nie mieliście takiej przyjemności, to spieszę wytłumaczyć. Typowy ekran w Macu wyświetla 60 klatek na sekundę. To wystarcza większości. Ale praktycznie każdy zauważy ogromny wzrost płynności, jaką oferuje możliwość wyświetlania 144 klatek na sekundę. Trudno to przełożyć na słowa, obejrzyjcie sobie więc ten film, przedstawiony w zwolnionym tempie.

O ile na co dzień więcej niż 60 Hz nie jest absolutnie konieczne, to ma to znaczenie w paru obszarach. Apple nie bez powodu zastosowało ProMotion w iPadach, ponieważ wspierają one rysowanie za pomocą Pencila, który bardzo na tym zyskuje – nasz cyfrowy atrament pojawia się na ekranie szybciej i płynniej, dzięki czemu to, co robimy ręką, szybciej przekłada się na to, co pojawia się na ekranie. Maki oczywiście nie mają dotykowych ekranów, tam ma to więc mniejsze znaczenie, ale jest jeden aspekt wykorzystywania komputerów, w którym ma to sens już od paru ładnych lat – podczas grania.

Świat w 144 Hz

Są gatunki gier, w których czas reakcji na to, co pojawi się na ekranie, ma ogromne znaczenie. Może oznaczać życie lub śmierć (cyfrową oczywiście). Jeśli gracz dostrzeże wroga na ekranie wcześniej, niż przeciwnik zobaczy jego, to jest szansa, że go zabije, zanim ten drugi to zrobi. Mówimy tutaj o milisekundach, ale w grach takich jak Counter-Strike: Global Offensive ma to ogromne znaczenie. Nie bez powodu profesjonaliści korzystają z 240 Hz ekranów, próbując zyskać każdy skrawek przewagi nad przeciwnikiem.

Część z Was wie, że wieczorami gram w CS:GO (od niedawna) i robiłem to dotychczas na 60 Hz monitorze. Dotychczas cały czas oscylowałem w rejonie między Gold Nova Master a Master Guardian II (czyli między czterema gwiazdkami a kałachem w laurach). Jak tylko awansowałem na tego ostatniego, to po chwili spadałem o rangę lub dwie niżej, bo przeciwnicy stawali się zbyt trudni. Od dwóch tygodni, co się pokrywa mniej więcej z okresem użytkowania Samsunga CJG5, moje zdolności się poprawiły. Udało mi się dojść samodzielnie do Master Guardian Elite (skrzyżowane kałachy), a zaledwie 11 meczów później, grając częściowo z takim jednym podejrzanym gościem z orłem (Legendary Eagle), awansowałem do szyszki/szeryfa (Distinguished Master Guardian). Być może 144 Hz monitor był kompletnie bez znaczenia, a być może to właśnie dzięki niemu – dowiem się dopiero po powrocie na 60 Hz, ale w międzyczasie nie chcę tego robić, bo 144 Hz jest jak narkotyk. Nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić, co ze mną zrobi 240 Hz…

Samsung CJG5

CJG5 ma 32” (jest też wersja 27″) i zakrzywiony panel VA o rozdzielczości 2560 × 1440 px. Jego czas reakcji wynosi 4 ms (GTG), a częstotliwość odświeżania to 144 Hz. Maksymalna jasność wynosi 300 nitów, co w praktyce oznacza, że można z niego korzystać, gdy świeci na niego słońce (na 100% jasności) oraz w nocy (5%). Wyposażono go w dwa złącza HDMI (jedno z nich to HDMI 2.0, a drugie HDMI 1.4) oraz jedno DisplayPort 1.4. Jest to istotne, następujące standardy wspierają następujące częstotliwości odświeżania, więc wymagany jest odpowiedni kabel, aby je obsłużyć prawidłowo:

  • DisplayPort – 60 / 100 / 120 / 144 Hz,
  • HDMI 1.x – 60 Hz,
  • HDMI 2.x – 60 / 100 / 120 / 144 Hz.

Funkcje

CJG5 wyposażono w kilka profili kolorów i ich ustawień, zależnie od tego, co dokładnie na nim robimy. Jeśli gramy w różne tytuły, to często będziemy odwiedzali menu monitora i jego tryb Picture.

  • tryb FPS – rozjaśnia ciemne partie ekranu, zmniejsza kontrast i poprawia widoczność wrogów,
  • tryb RTS – podnosi temperaturę barw i zwiększa kontrast ekranu,
  • tryb RPG – ten tryb zoptymalizowany jest pod gry 3D,
  • Cinema – zwiększa ostrość i jasność ekranu, aby wygodnie oglądało się na nim filmy.

Niezależnie od powyższego, praktycznie każdą funkcją ekranu możemy sterować ręcznie – kontrastem, kolorem (każdym osobno), jasnością itp. Szczególnie ważny jest Black Equalizer, który wpływa na to, czy czernie na ekranie są wyświetlane jako czernie, czy jaśniejsze szarości. Ma to ogromne znaczenie w grach typu FPS, gdzie po rozjaśnieniu cieni łatwo dostrzeżemy wrogów czających się w ciemnych miejscach.

Wrażenia

Nie ukrywam, że po przyzwyczajeniu się do Retiny w ostatnich latach moje oczy zaczęły krwawić, gdy zobaczyły, jak duże są piksele na Samsungu CJG5 – to w końcu 2560 × 1440 px rozciągnięte na 32”. Wystarczyło jednak uruchomić pierwszą z brzegu grę, aby natychmiast o tym zapomnieć. Na ekrany 4K mające 144 Hz (lub więcej) jeszcze przyjdzie nam chwilę poczekać, bo te obecnie dostępne na rynku mają spore ograniczenia i albo nie widzimy pełnej rozdzielczości przy tej częstotliwości, albo pełnej gamy kolorów. Nie zapominajmy też o ich cenie, oscylującej w rejonie 12 tysięcy złotych. Wróćmy więc do rzeczywistości…

Obudowa monitora oferuje naprawdę niewielkie ramki wokół niego, dzięki czemu, pomimo swojego znacznego rozmiaru 32”, jest sporo mniejszy wizualnie niż mój własny 32” monitor. Do tego dochodzi jeszcze zakrzywienie ekranu, które dodatkowo zmniejsza go wizualnie. Jak wiecie, nie jestem fanem tego typu rozwiązań (w telewizorach i do pracy nad zdjęciami, CAD itp.), ale podczas grania na takim gigancie ma to jakiś sens – rzeczy na brzegach ekranu znajdują się bliżej naszych oczu, przez co nie trzeba siadać aż tak daleko od niego. Płynność zaakceptowałem w pełni już po jednym dniu i jak teraz patrzę na te 60 Hz animacje na moim MacBooku Pro, to chwytam się za głowę z przerażenia.

144 Hz psuje ludzi.

Na koniec

Niestety dzisiejsza rzeczywistość wygląda tak, że aby mieć monitor do celów bardziej wymagających pod względem reprodukcji kolorów oraz do grania na najwyższym poziomie, należy się wyposażyć w dwa różne ekrany. To trudny kompromis, ale dla osób, które chcą więcej w obu tych niekompatybilnych dziedzinach, nie ma specjalnie wyboru. CJG5 mnie rozpieścił płynnością i przekonał do siebie – teraz kombinuję, jak zmieścić dwa monitory na jednym biurku. Zawodowym graczem nie zostanę, ale szczerze wierzę, że ten monitor poprawił jakość moich mizernych prób celowania w przeciwników wyskakujących nie wiadomo skąd, niczym motocykliści na skrzyżowaniach. A jeśli gracie w cokolwiek innego niż FPS, to również docenicie dodatkowe herce – w tej kwestii liczba 144 stanowi zupełnie inną jakość i doznania.

Specyfikacja techniczna

Producent – Samsung
Model – C32JG5
Kolor – ciemnosrebrny
Ekran – wygięty VA
Rozdzielczość – 2560× 1440 px / 16:9
Jasność – 300 nitów
Kąty widzenia – 178° w poziomie i pionie
Częstotliwość odświeżania – 144 / 120 / 100 / 60 Hz
Kontrast – 3000:1
Czas reakcji – 4 ms (GTG)
Złącza – 1x HDMI 1.4, 1x HDMI 2.0, 1x DisplayPort 1.2, mini Jack
Cena – b.d.

Notatki do oceny

  • brak możliwości zmiany ustawienia wysokości monitora
  • brak automatycznego czujnika do regulacji jasności na podstawie warunków panujących w pomieszczeniu
  • brak trybu sRGB

Jeśli artykuł Samsung CJG5 – 144 Hz przeznaczone dla graczy nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Microsoft Surface Studio 2 dostępny w Polsce – ruszyła jego przedsprzedaż

$
0
0

Wielokrotnie narzekałem na fakt, że Microsoft sprzedaje swoje komputery Surface w niewielu krajach na świecie. W Polsce pod tym względem było nieźle, ale dopiero od niedawna większość produktów jest w ofercie. Dzisiaj dostajemy wisienkę na torcie, ponieważ można już zamawiać Surface Studio 2 w przedsprzedaży.

Przypomnę szybko specyfikację techniczną tego wyjątkowego komputera:

  • ekran 28″, 4500×3000 px, 3:2, 192 ppi, wspiera sRGB i Display P3;
  • 16 GB lub 32 GB RAM;
  • Intel Core i7-7820HQ;
  • SSD o pojemności 1 TB lub 2 TB;
  • 4 x USB 3.0, 1x SDXC, 1x 3,5 mm, 1x Ethernet
  • 9,56 kg

W przedsprzedaży można zamówić jedną z trzech wersji Surface Studio 2:

  • Core i7-7820HQ / 16 GB RAM / 1 TB SSD – 18999 PLN
  • Core i7-7820HQ / 32 GB RAM / 1 TB SSD – 22999 PLN
  • Core i7-7820HQ / 32 GB RAM / 2 TB SSD – 25299 PLN

Zamówienie możecie złożyć bezpośrednio na stronie Microsoftu, tutaj, a pierwsze dostawy będą miały miejsce już 7/02/2019.

Jeśli artykuł Microsoft Surface Studio 2 dostępny w Polsce – ruszyła jego przedsprzedaż nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

23 tapety używane przez Apple w rozdzielczości 5K

$
0
0

Wszyscy znamy tapety, które Apple udostępnia nam w ramach iOS-a i macOS-a, ale jeśli kiedykolwiek byliście w Apple Storze, to zapewne zauważyliście, że na komputerach i urządzeniach demo wykorzystują znacznie więcej ciekawych kadrów.


Poniższe galerie jedynie pokazują tapety zawarte w paczce i są to zdjęcia niskiej rozdzielczości. Tapety w pełnej rozdzielczości znajdziecie w paczce ZIP pod linkiem na końcu tego wpisu.


W ramach paczki 23 tapet, znajdziecie 9 w układzie portretowym (powyżej), w rozdzielczości 5464×4096 px.

Tapet w wersji pionowej, która łatwiej wykorzystać na iPhone’ach i iPadach, znajdziecie w ilości 14 sztuk. Te zdjęcia mają rozdzielczość 4096×5464 px.

Pobierz paczkę ZIP (~800 MB)

Jeśli artykuł 23 tapety używane przez Apple w rozdzielczości 5K nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Microsoft Surface Pro 6 już dostępne w Polsce

$
0
0

Wczoraj wspominałem o tym, że do przedsprzedaży w Polsce trafił Surface Studio 2, ale oprócz niego można już zamawiać m.in. Surface Pro 6.

Surface Pro 6 można zamówić w następujących konfiguracjach i cenach:

  • Platynowy / Intel Core i5 / 8 GB RAM / 128 GB SSD – 4699 PLN
  • Platynowy / Intel Core i5 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 6199 PLN
  • Platynowy / Intel Core i7 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 7499 PLN
  • Platynowy / Intel Core i7 / 16 GB RAM / 512 GB SSD – 9399 PLN
  • Platynowy / Intel Core i7 / 16 GB RAM / 1 TB SSD – 11199 PLN

 

  • Czarny / Intel Core i5 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 6199 PLN
  • Czarny / Intel Core i7 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 7499 PLN
  • Czarny / Intel Core i7 / 16 GB RAM / 512 GB SSD – 9399 PLN

Dopłaty wyglądają następująco:

  • 128 GB SSD → 256 GB SSD – 1500 PLN
  • Core i5 → Core i7 – 1300 PLN
  • 256 GB SSD → 512 GB i 8 GB → 16 GB RAM – 1900 PLN
  • 512 GB SSD → 1 TB SSD – 1800 PLN

Dostawy komputerów rozpoczną się dnia 7/02/2019, a zamówienie można złożyć tutaj.

Jeśli artykuł Microsoft Surface Pro 6 już dostępne w Polsce nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.


Microsoft Surface Laptop 2 dostępny w przedsprzedaży w Polsce

$
0
0

Do kompletu rodziny Surface, obok Surface Studio 2Surface Pro 6, dołączył również Surface Laptop 2. Przedsprzedaż trwa do 7/02/2018, kiedy ruszą pierwsze dostawy.

Surface Laptop 2 dostępny jest prawdopodobnie jedynie w jednym kolorze – platynowym – na obecną chwilę, gdyż w konfiguratorze nie ma możliwości wybrania jednego z czterech odcieni, w których jest dostępny w innych krajach. Nie ma też u nas opcji zamówienia modelu z 1 TB SSD. Oto dostępne konfiguracje i ich ceny:

  • Playtnowy / Intel Core i5 / 8 GB RAM / 128 GB SSD – 5199 PLN
  • Playtnowy / Intel Core i5 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 6599 PLN
  • Playtnowy / Intel Core i7 / 8 GB RAM / 256 GB SSD – 7999 PLN
  • Playtnowy / Intel Core i7 / 16 GB RAM / 512 GB SSD – 10799 PLN

Dopłaty kształtują się następująco:

  • 128 GB SSD → 256 GB SSD – 1400 PLN
  • Core i5 → Core i7 – 1400 PLN
  • 256 GB SSD → 512 GB SSD i 8 GB → 16 GB RAM – 2800 PLN

Dostawy sprzętu, podobnie jak w przypadku Surface Studio 2 i Surface Pro 6, ruszają 7/02/2019, a zamówienie można złożyć tutaj.

Jeśli artykuł Microsoft Surface Laptop 2 dostępny w przedsprzedaży w Polsce nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Infografika przedstawiająca każdy produkt, jaki Apple wyprodukowało, od 1976 do 2018 roku

$
0
0

TitleMax opublikował interesującą infografikę, niestety w dosyć niskiej rozdzielczości, przedstawiającą historię wszystkich1 produktów, jakie Apple wyprodukowało na przestrzeni ostatnich czterech dekad (z małym hakiem). Szkoda jedynie, że plik jest dosyć niskiej rozdzielczości, ale na szczęście jest więcej niż czytelny.

Kliknięcie na infografikę przeniesie Was na stronę twórców.

Every Product Apple Has Made So Far - TitleMax.com - Infographic

Jeśli artykuł Infografika przedstawiająca każdy produkt, jaki Apple wyprodukowało, od 1976 do 2018 roku nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Wyciekło pierwsze zdjęcia Samsunga Galaxy S10

$
0
0

Samsung Galaxy S10 ma rzekomo mieć premierę dnia 20/02/2019, mniej więcej na tydzień przed MWC, ale Evan Blass opublikował wczoraj tweeta ze zdjęciem, na którym według niego widać nowego członka rodziny Galaxy.

Modele mają rzekomo być trzy. „Beyond 0” ma mieć czytnik linii papilarnych z boku urządzenia i płaski ekran, „Beyond 1” ma być następcą S9, a „Beyond 2” następcą S9+. Te dwa ostatnie mają mieć zakrzywione ekrany wzorem poprzednika oraz czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran.

Na samym zdjęciu widzimy wyraźne wycięcie w ekranie, w którym znajduje się kamera, oraz głośnik na wąskiej ramce nad ekranem. Sama ramka jest nieznacznie grubsza na górze i na dole, względem boków. Evan Blass dodatkowo zdradza, że będzie można indukcyjnie ładować inne smartfony lub smartzegarki bezpośrednio za pomocą Galaxy S10.

„Beyond 0”, z 5,8″ płaskim ekranem, ma rzekomo kosztować 699 GBP (128 GB). „Beyond 1” ma być nieznacznie droższy i kosztować 799 GBP za wersję 128 GB oraz 999 GBP za model 512 GB. „Beyond 2”, czyli S10+, ma z kolei zaczynać się od 899 GBP (128 GB), zatrzymać się na moment na 1099 GBP (512 GB), a kończyć na 1399 GBP (1 TB).

Jeśli artykuł Wyciekło pierwsze zdjęcia Samsunga Galaxy S10 nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Withings prezentuje smartzegarek Move na CES 2019

$
0
0

Withings zaprezentował kilka nowych produktów na CES 2019. Jednym z nich jest nowe urządzenie do śledzenia naszej aktywności fizycznej – Withings Move.

Elektronika Withings Move schowana jest w kopercie klasycznego analogowego zegarka. Tak jak w poprzednich modelach, poziom aktywności jest wyświetlany za pomocą dodatkowej wskazówki. Move rozpoznaje i śledzi chodzenie, bieganie, pływanie i więcej oraz potrafi wykorzystać GPS z naszego smartfona, aby wyświetlić nam przebytą trasę. Move wytrzymuje 18 miesięcy (słownie: miesięcy!) na baterii (CR2430) i jeśli nie zdejmiemy go do snu, to będzie również śledził nasze nocne wybryki, a rano obudzi nas w odpowiednim momencie.

Move ma plastikową kopertę ze spodem wykonanym ze stali nierdzewnej, a paski są silikonowe. Dzięki temu można je zamówić w niemaże dowolnej konfiguracji kolorystycznej:

  • tarcza może być biała, czarna, minerałowo-niebieska, granatowa, biało-koralowa lub biało-szara;
  • koperta może być biała, czarna, minerałowo-niebieska lub granatowa;
  • wskazówka aktywności może być biała, czarna, bordowa, koralowa, szara, minerałowo-niebieska, miętowa, granatowa, morska lub żółta;
  • silikonowy pasek można zamówić w kolorze szarym, czarnym, bordowym, koralowym, minerałowo-niebieskim, miętowym, granatowym lub morskim.

Kilka przykładów kolorystycznych Withings Move.

Withings Move można już kupić za 69,95 EUR, a dostawy rozpoczną się za 4-5 tygodni. Konfigurator kolorystyczny, wraz z opcją kupna zegarka, znajdziecie tutaj.

Jeśli artykuł Withings prezentuje smartzegarek Move na CES 2019 nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Withings Move ECG pokazany na CES 2019 – pomiar EKG na żądanie [aktualizacja ceny]

$
0
0

Withings podczas CES 2019 zaprezentował brata dla zegarka Move. Move ECG wyposażono w możliwość robienia pomiarów EKG i firma obecnie czeka na jego akceptację przez odpowiednie urzędy.

EKG można wykonywać na żądanie, a samo urządzenie ma podobną funkcjonalność do tańszego brata. Oprogramowanie potrafi wykryć tzw. Afib, czyli migotanie przedsionków serca (tak jak Apple Watch Series 4). Sam pomiar wykonuje się poprzez umieszczenie dwóch palców po obu stronach koperty. Bateria Withings Move ECG starcza na 12 miesięcy, a zegarek jest wodoszczelny na 50 m. Pozostałą funkcjonalność ma analogiczną do modelu Move.

Jego debiut przewidziano na wiosnę 2019 roku i będzie kosztował 129,95 EUR. Więcej informacji na jego temat znajdziecie tutaj.

Errata

Wcześniejsza wersja tego artykułu podawała, że Move ECG będzie kosztował 249,95 EUR, co jest błędem. Poprawna cena wynosi 129,95 EUR.

Jeśli artykuł Withings Move ECG pokazany na CES 2019 – pomiar EKG na żądanie [aktualizacja ceny] nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Withings BPM Core zapowiedziany na CES 2019

$
0
0

Withings BPM Core jest inteligentnym urządzeniem do pomiaru ciśnienia krwi, robienia EKG, wyposażonym również w cyfrowy stetoskop.

BPM Core, wg Withings, po raz pierwszy w historii, potrafi wykonywać precyzyjny pomiar ciśnienia krwi, jednocześnie mierząc tętno serca, w domowym zaciszu i wykrywać choroby sercowe zanim się rozwiną. Ponadto można za jego pomocą wykonać pomiar EKG i wykorzystać jako cyfrowy stetoskop. Dzięki tym możliwościom potrafi wykrywać nie tylko migotanie przedsionków (Afib), ale również potrafi rozpoznać VHD (valvular heart disease, czyli zastawkową chorobę serca). Pełny pomiar zajmuje 90 sekund, a BPM Core komunikuje się z nami poprzez Wi-Fi lub Bluetooth. Wyposażono go również w ekran, wyświetlający podstawowe i najważniejsze informacje.

Historia wszystkich pomiarów zapisywana jest w aplikacji Health Mate i można ją również wysłać do naszego lekarza, aby mógł ją prześledzić bardziej fachowym okiem.

Withings BPM Core będzie kosztował 249,95 EUR, a jego debiut przewidziano na Q2 2019, po sklasyfikowaniu go jako urządzenie medyczne przez odpowiednie urzędy. Więcej informacji na jego temat znajdziecie tutaj.

Jeśli artykuł Withings BPM Core zapowiedziany na CES 2019 nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Następca iPhone’a XS ma mieć trzy aparaty

$
0
0

Wczoraj pojawiły się wyjątkowe informacje na temat następców iPhone’a XS, XS Max i XR. @OnLeaks i Digit przekazały kilka interesujących informacji, które zostały potwierdzone przez @IceUniverse

Oto rzekome informacje na temat tegorocznych modeli iPhone’ów:

  1. Apple przygotowuje trzy nowe telefony na koniec 2019 roku.
  2. Będą kontynuacją obecnej linii, czyli 5,8-calowego XS, 6,1-calowego XR i 6,5-calowego XS Max.
  3. Następca XS (@OnLeaks nazywa go „iPhone XI”) ma mieć trzy aparaty, umieszczone na kwadratowej „wyspie” z zaokrąglonymi rogami.
  4. Aparaty będą umieszczone w kształcie trójkąta – po lewej stronie „wyspy” będą dwa obiektywy, jeden nad drugim, podobnie do obecnego ustawienia. Na prawo od nich, dokładnie pomiędzy nimi, znajdzie się trzeci aparat.
  5. Jeśli wierzyć informacjom Bloomberga z grudnia 2018 roku, to może tutaj chodzić o integrację technologii 3D w tylnych aparatach, która prawdopodobnie pomagałaby w rozwiązaniach AR i VR.
  6. Ten model iPhone’a, z trzema obiektywami, jest obecnie w fazie EVT1, czyli może jeszcze ulec zmianom, zanim trafi do kolejnych faz. Następną fazą, po EVT, jest DVT2, a potem jeszcze zostaje PVT3.
  7. Plecy iPhone’a mają pozostać szklane, a wycięcie w przednim ekranie będzie nam towarzyszyło jeszcze w 2019 roku. Technologia wycinania dziur w ekranie, wzorem Galaxy S10, ma rzekomo trafić do iPhone’ów dopiero w 2020 roku.


Osobiście mam nadzieję, że trzeci aparat nie będzie wyłącznie wykorzystywany do 3D, AR lub VR, ale że będzie to trzeci ogniskowa. Obecnie iPhone XS ma obiektyw 26 mm i 56 mm. Idealnym dopełnieniem byłaby ogniskowa w rejonie 85-135 mm. Niezależnie od powyższego, spodziewam się, że cena iPhone’a może wzrosnąć jeszcze bardziej.

Jeśli artykuł Następca iPhone’a XS ma mieć trzy aparaty nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.


Apple nie pozwoli Samsungowi śledzić co oglądają użytkownicy iTunes na ich telewizorach

$
0
0

Jednym z pozytywów korzystania z Apple TV podłączonego do telewizora, który nie jest podłączony sam w sobie do internetu, jest fakt, że w takiej sytuacji producent nie śledzi tego co oglądamy (lub więcej, jak chociażby w przypadku Vizio sprzed lat). Jak tylko usłyszałem o tym, że Apple dogadało się z Samsungiem w tej kwestii, znając politykę Apple na temat prywatności użytkowników, byłem ciekawy czy dowiemy się czegoś w tej kwestii, szczególnie w obliczu informacji, że asystent Samsunga – Bixby – będzie potrafił obsługiwać aplikację iTunes Movies & TV Shows.

To pytanie zadał również Nilay Patel, w artykule na The Verge:

Is Apple going to allow Samsung’s smart TV tracking to snoop on iTunes viewers?

Apple skontaktowało się z Nilayem i poinformowało go, że Samsung nie będzie miał wglądu do danych z aplikacji iTunes Movies & TV Shows. Nie wiem jak to będzie się miało do samego Bixby, ale użytkownicy, którzy martwią się o swoją prywatność, powinni spać (oglądać?) spokojniej.

Ciekawy jestem jeszcze jednej rzeczy. Kto będzie odpowiedzialny za stworzenie (od strony kodu) tej aplikacji i czy będzie ona należycie utrzymywana? Wiemy, że trafi też do telewizorów „innych wiodących” producentów, które korzystają nie tylko z różnych systemów operacyjnych, więc chciałbym też wiedzieć jak to będzie na nich wyglądało. A co ze starszymi wersjami systemów operacyjnych? Czy aplikacja będzie równocześnie rozwijana na starsze i nowsze ich wersje? Czy w pewnym momencie aplikacja po prostu przestanie działać?


Od lat widzimy sygnały, że Apple coraz mocniej bierze się za swojego własnego „Netflixa”, ale mam wrażenie, że trochę za bardzo się z nim grzebią, szczególnie w obliczu konkurencji. Obecnie płacę stale za Netflixa, okresowo za Amazon Prime’a i HBO, a na horyzoncie mamy jeszcze usługę Disney’a oraz Apple’a. Na szczęście bardzo wygodne jest przełączanie się pomiędzy serwisami – płacę za tyle miesięcy, ile chcę i rezygnuję, gdy już obejrzałem to, co mnie interesuje. Mam jedynie nadzieję, że nie wprowadzą wymogu subskrybowania np. na pełny rok, bo to zabije dla mnie te usługi całkowicie. Martwię się też o to, że nie będzie u Apple’a wystarczająco dużo interesujących treści dla mnie. No i jestem strasznie ciekawy o dostępność filmów z iTunes.

Nie wiemy kiedy nowa usługa wystartuje, ale pytań jest zdecydowanie więcej niż odpowiedzi.

Jeśli artykuł Apple nie pozwoli Samsungowi śledzić co oglądają użytkownicy iTunes na ich telewizorach nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

HomeKit i AirPlay 2 w telewizorach Sony, LG i innych

$
0
0

Wczoraj na CES dowiedzieliśmy się o zaskakującym mariażu Apple i Samsunga, a w kolejnych godzinach pojawiało się coraz więcej informacji od kolejnych producentów, w tym chociażby od Vizio, Sony’ego czy LG. Jednak w odróżnieniu od informacji o aplikacji iTunes Movies & TV Shows i dodaniu wsparcie dla AirPlay 2 na Samsungowego Tizena, bardziej zainteresowała mnie informacja o integracji z HomeKitem.

Apple ponownie uaktualniło swoją stronę o AirPlay i dzisiaj już widzimy, że na liście znajduje się Samsung, LG, Sony i Vizio. Zwróćcie proszę uwagę na etykietę „Coming Soon”. Ciut niżej znajduje się kolejny kafelek z takim napisem, który demonstruje, że otrzymamy możliwość sterowania odtwarzaniem materiałów bezpośrednio z Control Centre / Centrum Sterowania, nawet na zablokowanym ekranie. Najbardziej interesujący jest jednak ostatni na liście…

Możliwość dodania telewizora do HomeKita nie tylko umożliwi nam sterowanie nim za pomocą Siri, czyli np. głosowo poprzez HomePoda, ale również udostępni go Siri Shortcutom oraz, co ważniejsze, automatyzacji. Będziemy mogli więc nie tylko wykorzystywać go w komendach głosowych czy sterować HomePodem, ale łatwo mi sobie wyobrazić sytuację, w której mamy czujnik obecności (nie mylić z czujnikiem ruchu) w naszej domowej salce kinowej, który po wykryciu osoby włączy telewizor, ustawi światła na odpowiedni poziom i kolor (a może przełączy je w tryb Ambilight). To oczywiście może niepotrzebnie go włączać, gdy korzystamy z takiego pokoju w innych celach, ale można go będzie przecież wykorzystać na wiele innych sposobów.

„Hey Siri, czas na Netflixa!”

Prosty Shortcut stworzony w aplikacji Shortcuts może wywołać coś na wzór następującego ciągu zdarzeń:

  1. Włącza telewizor.
  2. Włącza amplituner.
  3. Przełącza jego źródło na HDMI 1.
  4. Włącza Apple TV.
  5. Uruchamia aplikację Netflix.
  6. Włącza światła w pomieszczeniu na 50% mocy.
  7. Ustawia ich kolor na ciepły.
  8. Zasuwa zasłony na oknach.
  9. Czeka 3 minuty.
  10. Przyciemnia światła do 1%.
  11. Wyłącza światła w reszcie mieszkania.

Nawet strona Apple poświęcona Home została uaktualniona o wsparcie dla telewizorów, a moja fantazja już szaleje. Oczywiście, Siri na Apple TV nie jest obsługiwana w pełni w Polsce, więc na taką komendę, jak powyższy przykład Apple’a, jeszcze poczekamy, ale nie zmienia to faktu, że coś się zaczyna dziać i w końcu staje się to dla mnie interesujące.

Jak się okazuje, to nie 3D, 4K czy HDR spowodowały u mnie chęć wymiany telewizora na nowszy model, ale właśnie wsparcie dla HomeKita i Siri. Kto by pomyślał…

Jeśli artykuł HomeKit i AirPlay 2 w telewizorach Sony, LG i innych nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Nowe akcesoria Griffin – powerbank, ładowarki Qi dla iPhone i Apple Watch oraz kable USB-C do Lightning

$
0
0

Griffin pokazał swoje nowe akcesoria dla iPhone’ów i Apple Watcha podczas CES 2019. Wkrótce do sprzedaży trafią cztery nowe urządzenia – trzy ładowarki Qi, jeden powerbank i kable USB-C do Lightning.

PowerBlock Wireless Charging Stand/Pad

Ta certyfikowana ładowarka indukcyjna Qi wspiera ładowanie do 10 W, może ładować telefony w pozycji leżącej lub stojącej i ma dwie cewki, które umożliwiają ustawianie telefonu pionowo lub poziomo, gdy ładowarka jest w pozycji stojącej. Do sprzedaży trafi w Q2 2019 w cenie 39,99 USD.

PowerBlock Wireless Fast Charging Pad

Ta okrągła ładowarka Qi wspiera obecnie szybkie ładowanie telefonów Apple i Samsunga, i wspiera przyszły standard ładowania przy 15 W. Trafi do sprzedaży w Q1 2019 w cenie 59,99 USD.

PowerBlock Wireless Fast Charging Pad
with Apple Watch Dock

Właścicieli Apple Watchów i iPhone’ów zapewne zainteresuje model ładujący oba urządzenia jednocześnie. Ma certyfikację Qi i wspiera szybkie ładowanie urządzeń od Apple. Zawiera w sobie ładowarkę i wspiera każdy model Apple Watcha. Do sprzedaży trafi w Q1 2019 w cenie 79,99 USD.

Reserve Wireless Charging Power Bank

Ten powerbank ma w sobie cewkę indukcyjną, aby móc ładować nasze telefony w standardzie Qi. Sam akumulator ma pojemność 5000 mAh, a port USB-A dostarcza do 10 W mocy. Powerbanka ładuje się poprzez microUSB, który wspiera pass-through, więc jeśli ładujemy z Griffin Reserve inne urządzenia, to nie obciążamy akumulatora. Ten powerbank trafi do sprzedaży w Q1 2019 w cenie 34,99 USD.

Więcej informacji na temat powyższych produktów znajdziecie tutaj.


Griffin do sprzedaży wprowadził również kable USB-C do Lightning, w kilku wersjach. Są modele „zwykłe” w wersjach 1,2 i 1,8 m za 19,99 USD lub 29,99 USD i model „premium” wykończony aluminium, z plecionymi kablami o długości 1,5 m, za 34,99 USD. Do sprzedaży trafią w Q2 2019, a więcej informacji na ich temat znajdziecie tutaj.

Jeśli artykuł Nowe akcesoria Griffin – powerbank, ładowarki Qi dla iPhone i Apple Watch oraz kable USB-C do Lightning nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Harley-Davidson Livewire – elektryczny H-D-ek będzie dostępny od sierpnia 2019

$
0
0

Harley-Davidson w końcu zdecydował się na wprowadzenie swojego elektrycznego motocykla Livewire do sprzedaży.

Livewire ma być dostępny od sierpnia 2019 roku w USA, w skromnej cenie 29,799 USD. Motocykl można ładować na dwa sposoby – z „domowego” gniazdka elektrycznego lub „szybciej” za pomocą szybkich ładowarek DC poziomu 3, co teoretycznie może oferować do 240 kW. H-D podaje, że godzina ładowania doda 192 mile, a więc pełne ładowanie od 0 do 100% powinno zająć około 34 minut (zakładając, że specyfikacja zasięgu się nie zmieni).

Niezależnie od finalnej specyfikacji, Livewire rozpędza się do 60 mph w 3,5 sekundy, a jego zasięg wynosi około 110 mil (176 km). Do kompletu będzie aplikacja pozwalająca monitorować położenie pojazdu za pomocą GPS-a, wraz z jego stanem naładowania, i ostrzeżeń, gdy motocykl został przesunięty, szturchnięty lub ktoś przy nim „grzebał”. Jeśli to dla Was za mało, to możecie jeszcze zdecydować się na jeden z trzech kolorów – Yellow Fuse, Orange Fuse lub Vivid Black.

Livewire trafi do sprzedaży początkowo w USA i wybranych krajach Europy Zachodniej.

Jeśli artykuł Harley-Davidson Livewire – elektryczny H-D-ek będzie dostępny od sierpnia 2019 nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Huawei Matebook 13 – następca świetnego Matebook X (i porównanie do nowego MacBooka Air)

$
0
0

Huawei na CES 2019 zaprezentował nowego Matebooka 13, następcę chwalonego modelu Matebook X (recenzję jego brata – Matebooka X Pro – znajdziecie w archiwalnym wydaniu iMagazine).

Nowy sercem Matebooka 13 są czterordzeniowe procesory Intela, podczas gdy ekran pozostał bez zmian (2160×1444 px, 3:2, 100% pokrycia sRGB). Wizualnie wygląda jak większość notebooków obecnie, czyli jak jeden z MacBooków Apple’a. Niedowiarkom polecam spojrzeć na klawiaturę, która jest prawie kopią najnowszych klawiatur firmy z Cupertino. W środku znajduje się bateria o pojemności 42 Wh, a na bokach znajdziemy dwa porty USB-C (po jednym na bok), z których jeden obsługuje zasilanie i transfer danych, a drugi transfer danych i DisplayPort po USB-C. Huawei twierdzi, że ich dwuwiatrakowy system chłodzenia jest o 25% wydajniejszy względem poprzednich modeli. Całość waży 1,27 kg, a ceny zaczynają się od 999 USD w USA za podstawowy model z Core i5, 8 GB RAM i 256 GB SSD na PCIe, a kończą na 1299 USD za model z Core i7, NVIDIA MX150, 8 GB RAM i 512 GB SSD na PCIe.


Sam ciekawy byłem, jak te parametry porównują się do nowego MacBooka Air, którego Apple niedawno pokazało.

Matebook X Matebook 13 MacBook Air
Rozmiar 13″ 13″ 13″
Ekran 2160 x 1440 px
3:2
b.d.
2160 x 1440 px
3:2
100% sRGB
2560×1600 px
16:10
100% sRGB
CPU i5-7200U | 2-core | 15 W | 2,5/3.1 GHz
i7-7500U | 2-core | 15 W | 2,7/3.5 GHz
i5-8265U | 4-core | 15 W | 1,6/3,9 GHz
i7-8565U | 4-core | 15 W | 1,8/4,6 GHz
i5-8210Y | 2-core | 7,5 W | 1,6/3,6 GHz
GPU HD Graphics 620 HD Graphics 620
NVIDIA MX150
HD Graphics 617
RAM 4 GB
8 GB
8 GB | 2133 MHz 8 GB | 2133 MHz
16 GB | 2133 MHz
SSD 256 GB PCIe
512 GB PCIe
256 GB PCIe
512 GB PCIe
128 GB PCIe
256 GB PCIe
512 GB PCIe
1,5 TB PCIe
Bateria 41,4 Wh 41,7 Wh 50,3 Wh
Wymiary (mm) 286 x 211 x 12,5 286 x 211 x 15 304 x 212 x 4-16
Waga (kg) 1,05 1,27 1,25
Cena b.d. 999-1299 USD 1199-2599 USD
Geekbench 4
Single core
b.d. i5 – 4434
i7 – 5343
4003
Geekbench 4
Multi core
b.d. i5 – 15149
i7 – 17529
7412

Rozrzut w cenach, jak widać, jest ogromny, ale muszę dodać, że 2599 USD jest za wersję z 16 GB RAM (dwukrotnie więcej niż w Matebooku 13) oraz z 1,5 TB SSD (trzykrotnie większym niż w Matebooku), więc aby było sprawiedliwie, weźmy analogiczne konfiguracje…

  • Matebook 13 | 8 GB RAM | 512 GB SSD – 1299 USD
  • MacBook Air | 8 GB RAM | 512 GB SSD – 1699 USD

Być może różnica 400 USD nie wydaje się duża, ale nie zapominajmy, że sugerowana cena procesora Core i7-8565U w Matebooku 13 wynosi 409 USD, a Core i5-8210Y w MacBooku Air 281 USD. To kolejne 128 USD, a przecież nie wspomniałem o różnicy w wydajności GPU (dyskretny układ MX150 zdobył 43785 pkt. w teście OpenCL, a HD Graphics 617 20213 pkt, czyli dwukrotnie mniej) oraz samych procesorów. Matebooka wyposażono w procesory, które powinien był mieć Air lub MacBook Pro Escape1 (którego nie uaktualniono na 2018 rok), zamiast powolnego dwurdzeniowego Core m5 i5.

Szkoda jedynie, że Matebookowi nie dano opcji upgrade’u RAM-u do 16 GB… i szkoda, że Apple nie oferuje tych procesorów w MacBooku Pro Escape…

Jeśli artykuł Huawei Matebook 13 – następca świetnego Matebook X (i porównanie do nowego MacBooka Air) nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Viewing all 2844 articles
Browse latest View live